środa, 2 lutego 2011

Cmok!!

Nadal pozostaję w tematyce walentynkowej ;] Z wystawowych witryn zaczęło się coroczne bombardowanie przechodniów czerwienią, piórkami i serduszkami więc dziwne by było gdybym zmieniła zupełnie temat. W końcu taka ilość bodźców wywołuje pewne reakcje ;]
Tak więc ja też dam się ponieść fali serduszek i twardo kontynuuję tematy dotyczące ust ;]
Dzisiaj zdań kilka o błyszczykach i o moim absolutnym, nowo odkrytym hicie jakim są barwniki do ust (lip stains)
Zacznę może od tego drugiego.
Lip stain- to barwnik do ust. Obecnie na rynku w formie przypominającej błyszczyk albo w opakowaniu jak flamaster. Malujemy sobie takim cudem usta i czekamy chwilkę aż barwnik wyschnie. Gdy jest już suchy możemy nałożyć kolejną warstwę budując kolor lub pozostawić tylko jedną warstwę podziwiając ładne matowe wykończenie specyfiku;]
Co jest w tym takiego super? Otóż niesamowita trwałość!! Po wyschnięciu nasze usta są zabarwione ale nie mokre, więc nawet gdy coś pijemy nie pozostawiamy "szminki" na szklankach czy kubkach. Do tego nawet po oblizaniu warg nie zjadamy barwnika.  Siłą rzeczy kolor z czasem jest coraz delikatniejszy ale zużywa się znacznie wolniej niż zwykła szminka a już na pewno wolniej niż błyszczyk. Cudowne prawda!!??


Dlaczego piszę o tym dopiero teraz? Szczerze- wstyd się przyznać ale przez własne zapominalstwo. Swego czasu kupiłam w Oriflame  Lip Stain z serii Very me. Spodobał mi się bardzo kolor (do wyboru są dwa: malinowy i czerwony- tak jak widać na obrazku obok ;]) czerwony i zapragnęłam gorąco wypróbować tą nowość... No i wróciłam do domu, wrzuciłam nową zabawkę do szuflady, a że małe to to, to zapomniałam o niej. Dopiero 3 dni temu układając szminki odkryłam zgubę i od tego czasu nie mogę przestać jej używać... Wspaniały wynalazek!! Kolor cudowny (aż mnie kusi żeby kupić też tą drugą), smak niczego sobie choć słabo go czuć nawet jak się próbuje ;] Ale przede wszystkim trwałość, Trwałość, TRWAŁOŚĆ!! Polecam każdej pani, która nie ma czasu na ciągłe poprawki makijażu w trakcie dnia!!

No a teraz obiecane zdań kilka o błyszczykach.
Właściwie czym różni się błyszczyk od szminki. I jedno i drugie może barwić usta. Różnica leży jednak w ich wykończeniu. Ogólnie rzecz ujmując nawet najbardziej metaliczna, diamentowa, błyszcząca szminka będzie zawsze mniej świecić od najbardziej matowego błyszczyka. To wynika z samej konsystencji produktów ;]
Jakby nie patrzeć są kobiety preferujące szminki nad błyszczykami i vice versa. Od czego to zależy? Cóż... ja osobiście preferuję błyszczyki na co dzień a na "ważne okazje" szminkę. Przede wszystkim dlatego, że szminka jest trwalsza. Jednak nie tylko.
Wydaje mi się, że szminka dodaje powagi, nie postarza ale sprawia, że wygląda się doroślej. Natomiast błyszczyk odejmuje lat, przywraca makijażowi dziewczęcej lekkości. Jest to zresztą dość oczywiste;]
Oczywiście cudownie wyglądają oba produkty połączone w jeden makijaż ust. Błyszczyk w kolorze szminki, położony jedynie na środek dolnej wargi wspaniale rozświetli usta, sprawi że wydadzą się one pełniejsze i bardziej kształtne. Kolor samego błyszczyka, czy drobinek brokatu w nim zawartych może także zmienić kolor szminki i dopasować ją do tonacji całego makijażu. Złotawe, różowe, czerwone drobinki ocieplą kolor szminki, natomiast srebrne, błękitne, fioletowe refleksy go ochłodzą. Ja osobiście polecam mieć w kosmetyczce przynajmniej jeden błyszczyk "ocieplający" i jeden "ochładzający"- dzięki nim można wyczarować niemal dowolny zestaw do makijażu ust. ;]

1 komentarz:

  1. Nie słyszałam o barwnikach do ust Lip stain. Bardzo fajnie że można znaleźć jakieś nowinki kosmetyczne u Ciebie również :D Byle tak dalej Myszko :*

    OdpowiedzUsuń