niedziela, 20 lutego 2011

Powrót bieli...

Tak to już jest, że za każdym razem gdy zabieram się za wpis jakieś okoliczności sprawiają, że przestaje on pasować do sytuacji. Od najprostszy przykład. Chciałam przedstawić świetny manicure na Walentynki, dołączyć do niego jakiś tutorial makijażu i nic mi z tego nie wyszło gdyż internet u mi zastrajkował i nic nie dało się na to zrobić. W między czasie, gdy internet odzyskiwał siły po ciężkim kryzysie, wszechobecna czerwień zmieniła się w piękną, czystą, mroźną biel i tutorial stał się nieadekwatny do sytuacji. ;] Ja tymczasem ponownie wyruszyłam na zakupy... Przyznam się od razu, że w głowie nadal pozostały mi resztki uroku na czerwony kolor.
Tak więc:

    1. Do mojej małej kolekcji kremów do rąk z firmy Cztery Pory Roku dołączył zapach wiśniowy. Nie muszę się chyba rozpisywać na temat właściwości kremu. Jest to typowy glicerynowy kremik do rąk- rozsmarowuje się ładnie, wchłania się ładnie, nawilża łapki ładnie- wszystko ładnie a zapach ma piękny..... Cały dzień wąchania i nie mam dość ;] Cena nadal absurdalnie tania za produkt, który i działa i ładnie pachnie i jest duży ( przypominam 130 ml!!!) Tak więc wyrzutów sumienia nie mam ;] 
    2. Drugi zakup był bardziej użyteczny (jakby nie patrzeć kilka kremów do rąk już mam i być może zużywam je szybko ale starczą mi na bardzo długo). Moje włosy ostatnimi czasy dość mocno się "przytępiły" a że pofarbowałam je ostatnio to uznałam, że przyda im się dodatkowe wsparcie i najwyższa pora zainwestować w odżywkę. Na półkach sklepowych jest ich od groma i trochę. Ceny wahają się od niebudzących specjalnego zaufania 2,59 aż po 20-30 zł. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam jednak produkt, który nie zabiłby mojego portfela (po pierwsze nie był drogi w ogóle- 5,59 zł, po drugie był na promocji- 4,59 zł) a do tego posiadał bardzo interesujący zapach. Odżywka firmy Aile do włosów farbowanych o zapachu Fresh Cherry (świeżutkie wisienki.... mrrr....) 
        Sposób użycia: Należy wetrzeć ją w wilgotne włosy i skórę głowy, następnie chwilę odczekać i spłukać letnią wodą. W sumie planowałam kupić odżywkę bez spłukiwania ale ten zapach był tak kuszący, że nie dało się przejść obok niego obojętnie. Jeśli zaś chodzi o skuteczność. Użyłam jej na razie jeden raz. Zapach odżywki został na włosach i pachniały pięknie cały dzionek- wiec w tej kwestii mega pozytyw. Włosy są miękkie i ładnie się układają i mam wrażenie, że wyglądają lepiej. Ale na dokładny opis działania trzeba będzie poczekać do czasu aż kilka razy ją użyję;]. Co na pewno zasługuje na uwagę to fakt, że odżywka nie obciąża włosów. I po jej zastosowaniu są puszyste, miękkie i sypkie a do tego nie elektryzują się tak jak zwykle.
        Dzisiaj zapewne napiszę coś jeszcze ale chwilowo muszę kończyć <papa>!! ;]
         

      1 komentarz:

      1. Świeżutkie wisienki mmmmm pycha zabach jest naprawdę świetny polecam pomagałam wybierać :D

        OdpowiedzUsuń