niedziela, 29 maja 2011

Niesamowita moc makijażu....

Dzisiaj coś zupełnie innego. Rozmawiałam ostatnio z kolegą, który uważa, że makijaż to niepotrzebne marnowanie czasu. "Jak laska jest ładna to nie ma co po się malować, jak laska jest kaszalotem to żaden makijaż nie pomoże". Po takim stwierdzeniu postanowiłam wstawić na bloga parę dowodów na to, że makijaż zawsze jest w stanie pomóc i poprawić wygląd. I teraz uwaga!!
PRIMO nie uważam, żeby jakakolwiek z Pań na tych zdjęciach była "kaszalotem"!!. Naprawdę!!  
SEGUNDO nie wykonałam żadnego z tych makijaży- nigdzie nie przypisuję sobie ich wykonania. To są dzieła profesjonalnych artystów a ja jedynie podziwiam ich pracę i rozprzestrzeniam ją dalej. Nic więcej ;]  
TERCIO żadna z tych Pań nie miała operacji plastycznych. Jedyną ingerencją w wygląd po za makijażem mogą być soczewki kontaktowe .

Tak więc zapraszam ;]


Ja osobiście uważam, że makijażyści wykonali tutaj kawał wspaniałej roboty. Oczywiście wątpię, żebym była gotowa na codzienne nakładanie tylu warstw makijażu ale prawda, że efekty są niesamowite? ;] Jestem pewna, że każda kobieta ma chociażby jedną okazję w życiu, w której tak "kompleksowy" makijaż jest przydatny ;].

PS. Drżyj przebrzydły niedowiarku i cierp- bo właśnie udowodniłam twoją ignorancję :P

czwartek, 19 maja 2011

Wild Thing...

 Dzisiaj znów wzorki na pazurki, tym razem z pazurkiem... Jedne z najfajniejszych motywów ostatnich czasów. Cętki, paski i skórki węża... Większość z wzorków jest banalnie prosta, nie wymaga specjalnych zdolności, choć do dwóch potrzebne są płytki Konad... chyba, że chcemy się bawić w odręczne malowanie- też się da ale trwa dłużej ;] Tak więc zaczynajmy!!
  • ŁAPKI- jeden z najprostszych i ekspresowych wzorków, który osobiście uwielbiam. Odciski łapek na pazurkach są przeurocze i bardzo dziewczęce.CO potrzebujemy: jako tło- dowolny lakier do paznokci z matowym wykończeniem. Ja użyłam szarego z Essence nr 35 Movie Star. Po wyschnięciu bazy radełkiem robimy większą kropkę i 4 mniejsze. Proste prawda?
  • IMITACJA SKÓRKI WĘŻA- zaczynamy od pomalowania całego paznokcia ciemnozielonym, metalicznym lakierem.Następnie gąbką nakładamy srebrny lakier na mniej więcej 1/3 paznokcia. Czekamy aż srebrny lakier wyschnie. Teraz używamy płytki Konad m57 żeby zrobić wzór siateczki. Na koniec pokrywamy wszystko bezbarwnym lakierem.
  • TYGRYSEK- całe pazurki malujemy pomarańczowym lakierem (polecam te neonowe pomarańcze ;]) Gdy lakier wyschnie malujemy kreski lub "V" takie jak na zdjęciu czarnym lakierem do zdobień. Swoją  drogą, jeśli zamiast pomarańczowego tła zrobimy białe to mamy całkiem niezła imitację zebry ;]
  • CĘTKI!!- to jeden z moich ukochanych wzorków !! Wygląda wspaniale w każdym zestawieniu kolorystycznym. Jest naprawdę nieskomplikowany a zawsze robi wrażenie ;]. Przygotowujemy sobie 3 lakiery- czarny oraz dwa odcienie innego koloru. Jaśniejszy odcień wybranego koloru traktujemy jako tło i malujemy nim cały paznokieć (brązowe i zielone cętki) lub robimy frencha (fioletowe cętki). Wzorek z frenchem będzie lepiej wyglądał na dłuższych paznokciach, podczas gdy ten z jednolitym tłem pasuje do nawet bardzo króciutkich pazurków. Następnie ciemniejszym odcieniem wykonujemy w losowo wybranych przez nas miejscach kropki. Nie powinny być one ani równe ani równo ułożone ;]. Na koniec gdy kropki wyschną obramowujemy je czarnym lakierem- możemy użyć do tego wykałaczki, radełka, cienkiego pędzelka- czym będzie nam wygodniej. Obramowując cętki najlepiej rysować małe "c" z różnych stron tak, żeby obwódki były niedomknięte. Tutaj też dbamy o to by były one niepodobne i nierówne. I gotowe! Prawda, że świetny efekt?? I w sumie prosto się robi prawda?? ;]





POWODZENIA!!

środa, 18 maja 2011

500

Wczoraj liczba odwiedzin doszła do magicznej liczby 500...

wtorek, 10 maja 2011

Zakupy zakazane ;]

z
Dzisiaj po raz kolejny pochwalę się łupem ;] Co prawda zakupy to dla mnie obecnie owoc zakazany ale tak się złożyło, że te owocki zawsze smakują najlepiej ;].
Prawda jest taka, że przy okazji kupowania rzeczy absolutnie niezbędnych- waciki, żel do twarzy, szampon i takie tam.... mój wzrok padł na dział rzeczy zakazanych- makijaż. No i impreza się zaczęła... ;]
Tak więc przechodzę do prezentacji swoich łupów i zdobyczy....
A nim przejdę do rzeczy chciałam jeszcze podziękować mojemu skarbowi za pożyczenie karty kredytowej ;] D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę :*

Oto wszystkie moje zdobycze :
Jest tego jak widać całkiem sporo ale zapewniam, że nie wydałam fortuny. Mam za to całkiem spory przekrój przez firmy kosmetyczne. W moim koszyku znalazło się miejsce na Milani, Wibo, Essence, My Secret, Manhattan, Sally Hansen. Tak mi się wydaje, że najłatwiej będzie opisywać zakupy właśnie po firmach. Swoją drogą dopiero na zdjęciu widać, że moim głównym zakupem są błyszczyki do ust... nie zwróciłam na to wcześniej uwagi ;]

Ok! Tak więc zacznijmy od Milani: Dwa nowiutkie błyszczyki z tej firmy.Kolekcja Crystal Gloss. Nie mają naklejonych nazw na sobie a nie mogę znaleźć ich też na stronie Milani. Pamiętam, że dolny To Randevou at Midnight- ma niesamowity kolor. W opakowaniu bardzo ciemny fiolet, a na ustach mocno je przyciemnia i daje bordowo fioletowy pobłysk. Dla fanek gotyku jak znalazł ;] Z kolei ten górny to chyba Serendipity. Bardzo przepraszam za jakość zdjęcia. Błyszczyk jest bardzo ciemno brązowy, nie czarny. Przypomina gorzką czekoladę i dokładnie taki jest na ustach więc trzeba uważać z aplikacją. ;] Jak dla mnie kolory są świetne i bardzo unikatowe. Jedyny mankament to zapach. Nie jest straszny ale jak dla mnie- błyszczyk nie powinien mieć tak "kosmetycznego/kremowego" zapachu. 

Jedziemy dalej. Wpadłam na chwileczkę do Rossmann'a. A jak Rossmann to Wibo
Lakiery z serii Express Growth muszą się ostatnio sprzedawać jak świeże bułeczki bo na półkach pustki. Ale wśród tych resztek znalazłam rarytas!! Lakier nr 328 o pięknym, nietypowym pomarańczowym kolorze. Co może być nietypowego w pomarańczowym? Zdjęcia pazurków poniżej prezentują go w pełnej krasie. Jest to niewątpliwie pomarańcz ale jakby zmrożony. Bardzo ciekawy efekt jeśli ktoś lubi zimne kolorki. Ja raczej w takich gustuje ;] I bardzo podoba mi się zamienienie słonecznego pomarańczowego w zimny ;]
Do tego lakieru dokupiłam sobie jeszcze błyszczyk w tubce o efekcie chłodzącym. Skusił mnie jego zielony kolor ;] Lubie nietypowe kolory. Błyszczyki Be Glamour mają zwykle naklejkę informującą jaki mają imitować zapach. Są różne: cola, czekolada, kokos, porzeczka, kawa... ten naklejki nie posiadał ale jak go niucham to mam skojarzenie z gumą do żucia. Więc pewnie miałby naklejkę Tutti Frutti- co chyba najczęściej jest po prostu ładną nazwą zapachu gumy do żucia ;]

Teraz przejdźmy do My Secret. A to dlatego, że lakier (którego swoją drogą zupełnie nie widać na tym paskudnym zdjęciu... bardzo przepraszam :( ), który u nich dorwałam prezentuje się dumnie na zdjęciu manicure powyżej ;]. Jest to lakier nr 133. Bezbarwny ze srebrnymi drobinkami brokatu i srebrnymi plasterkami miodu. Ja tego typu lakiery nazywam lakierami do efektów specjalnych. Jak widać na zdjęciu powyżej nałożenie jednej warstwy w zupełności wystarcza a efekt jest bardzo ciekawy. Do lakieru dokupiłam dwa błyszczyki. Żółty z serii Star Gloss ma nr 401. Jak zwykle zaintrygował mnie kolor. Muszę przyznać, że jak dla mnie na ustach jest on trochę zbyt ciepły i złotawy ale wygląda niesamowicie ładnie na pomarańczowej czy bordowej pomadce. Drugi błyszczyk to seria Fashion Lip Gloss, kolor nr 102. Jest to typowo mój kolor. Zimny srebrny z mieniącymi się drobinkami. Wspaniale się prezentuje na dowolnej szmince, sam też wygląda bardzo ładnie i delikatnie. Po za tym oba błyszczyki mają bardzo lekką, nie klejącą się formułę i ładnie nawilżają usta. 

No jesteśmy na półmetku ;]. Firma Manhattan. Od razu się przyznam, że nie jestem fanką tej firmy. Zraziłam się okropnie po wypróbowaniu ich maskar i do dzisiaj raczej tej firmy unikam. Ale postanowiłam zaryzykować i kupiłam dwa błyszczyki z serii Water Flash Lipgloss. Kolory, które wybrałam to 52A oraz 59B (ponieważ na moim zdjęciu oba są przeraźliwie sine- nienawidzę swojego aparatu :( wklejam zdjęcie ze stronki Manhattan poniżej) 52A to drugi od lewej delikatny kolorek Nude a 59B to pierwszy z prawej kolor ciemno beżowy. Jak na razie użyłam tylko tego ciemniejszego. Kolorek jest bardzo ładny, zgodnie z ulotką promocyjną błyszczyk jest lekki i nie skleja warg. Jednak jeśli chodzi o efekt "intensywnego nawilżania ust"... cóż nie zauważyłam. Muszę się też przyznać, że podoba mi się bardzo opakowanie. Może to jakieś biologiczno-chemiczne zboczenie ale kojarzy mi się z probówką ;]

Króciutko tym razem. Paletka błyszczyków Sally Hansen. Firmę tą znam przede wszystkim z lakierów do paznokci. Są bardzo dobre. Bardzo BARDZO dobre. Dlatego postanowiłam sprawdzić w czym jeszcze dobra jest w/w firma. I tak od początku. Jeśli chodzi o same błyszczyki- kolorki są świetnie dobrane- mamy i ciemne i jasne. Na 10 błyszczyków 2 są matowe (dolny rząd- 1 i 3 od lewej- odpowiednio kolor nude i przydymiony róż), 6 jest metalicznych (górny rząd- 1, 2 oraz 4 od lewej- metaliczny czerwony, ecru oraz blady róż. Dolny rząd 2, 4 i 5 od lewej- metaliczny brązowy, dziewczęcy różowy oraz bordo.) oraz 2 brokatowe (górny rząd 1i 3 z prawej- biały z zimnymi drobinkami oraz  amarantowy z kolorowymi drobinkami).
Jeśli zaś chodzi o opakowanie. Małe, płaskie, ładne. Ma lusterko i nawet pędzelek się zmieścił! Ale.. No właśnie... Ma jedną tragiczną wadę. Może to tylko moje ale zatrzask jest tak słaby, że opakowanie non stop się otwiera. Oczywiście zwykła gumka recepturka załatwia problem ale jednak... wolałabym nie mieć całej torebki w błyszczykach.... :(


Jak zakupy to nie ma opcji żeby nie zahaczyć o Naturę. Jak Natura to Essence. Jestem chyba uzależniona od tej firmy :D. Ostatnio była masa lakierów więc dzisiaj tylko jeden. Ale za to jaki!! Prezentuję najpiękniejszy bordowo-amaratowo-wiśniowy kolor na świecie!! nr 31 HYPNOTIC POISON!! Nie wiem czy dałam się mu zahipnotyzować ale kolorek jest po prostu rewelacja! Aha, no i oczywiście pakiecik błyszczyków ;]. Seria XXXL Nudes Lipgloss. W serii pojawiły się 4 błyszczyki- jak widać na zdjęciu poniżej. Kolorki są nieco żywsze niż na obu zdjęciach. Ja kupiłam 3: nr. 01 Pure Beauty,  02 Light Candy oraz 04 Toffee Forever. 01 to typowy jasny nude z mieniącymi się drobinkami w tym samym kolorze, 02 to taka... powiedzmy zimna i bardzo delikatna pomarańcza również z drobinkami (nic jarzącego się) a 04 to jasne, zimne toffee + oczywiście drobinki. Błyszczyki mają cudowny zapach, który nie jest bardzo "nachalny", konsystencja jest lekka, jednak jeśli nałożymy go trochę więcej będzie lekko się kleił. Kolorki są przeurocze ale nie mocno kryjące.



No i został jeden łup. Ostatni ale za to największy!! Paleta 77 cieni do powiek PaintBox. Ta paletka to stary dobry przyjaciel. Miałam już jedną taką ale niestety została unicestwiona podczas mojego lotu do Hiszpanii. Co mogę powiedzieć o samej palecie. 77 perłowych cieni, o całkiem porządnej pigmentacji. Jest to paleta dobra właściwie dla każdej kobiety ze względu na przewagę kolorów neutralnych. Pierwsze 6 kolumn od lewej to właściwie wszelkie możliwe odcienie brązu i beżu dlatego do codziennego, formalnego makijażu nadaje się fenomenalnie. Do tego pozostałe 5 kolumn- 2 niebieskie, 2 zielenie oraz ostatnia pełna szarości. Kolory intensywniejsze ale nadal raczej stonowane. Pasujące do siebie. Jak dla mnie paleta ma jedną wadę. Nie ma w niej koloru czarnego- jedynie grafit. Po za tym zestaw naprawdę porządny.
Jeśli chodzi o opakowanie to mieści się w nim 77 cieni, 2 dwustronne pacynki i długie wąskie lusterko (wbrew pozorom jest całkiem zmyślne i naprawdę da się przy nim zrobić makijaż!! sprawdziłam ;])
Jedyna wada to straszliwie problemowe otwieranie. Z jednej strony super bo mam pewność, że nie otworzy mi się gdy nie powinno z drugiej strony męczą mnie walki z moimi własnymi cieniami ;] choć jak na razie to ja zawsze wygrywałam, mimo że paleta stawia godny lepszej sprawy opór ;]

Ok.... To jak na razie wszystko. Mam nadzieję, że zainteresowałam i przedstawiłam nowe ciekawe produkty. Miłych zakupów!

środa, 4 maja 2011

Mały zestaw pedicure....

Dzisiaj też o pazurkach, ale jak sam tytuł wskazuje nie u łapek ;]. Dzięki pewnej sprawnej i wprawnej kosmetyczce trafiły do mnie 4 świetne, wiosenno- letnie zdjęcia wzorów na nasze stópki. (Dziekować, dziekować Moniu :*) Wzorki są tak urocze i sympatyczne, że od razu się w nich zakochałam mimo, że sama nie robię sobie pedicure- zwykle chodzę w zakrytych butach ;]. Ale te cudeńka nie dość, że są śliczne to jeszcze proste do wykonania dlatego raz, dwa, trzy i lądują u mnie na blogu. ;]
  • ZIELONE KWIATKI - jak dla mnie to świetny efekt przy bardzo małym nakładzie pracy. Do wykonania tego wzoru potrzebujemy 3 lakierów i zielone cyrkonie. Pomijamy na razie paluch- na wszystkim palcach malujemy białego frencha. Gdy wyschnie malujemy je mlecznym lakierem i koniec ;]. Prościzna. Teraz paluch- też malujemy french ale przedłużamy go z jednej strony. Czekamy aż wyschnie i pokrywamy paznokieć mlecznym lakierem. Teraz nim lakier wyschnie przyklejamy na linii frencha zielone cyrkonie w kształcie kwiatków a na koniec pokrywamy je bezbarwnym lakierem, żeby nie odpadły. FINITO!! A tak słodko to wygląda...

  •  FIOLETOWO-BIAŁE - ten wzorek również jest łatwy, prosty i uroczy. Trzeba mieć tylko troszeczkę wprawy w rozmazywaniu wzorków igłą- ale (zapewniam z własnego doświadczenia) to nic trudnego ;]. Wykonanie jest bardzo szybkie: Duży palec malujemy dwoma warstwami fioletowego lakieru, gdy lakier jest jeszcze mokry malujemy białym lakierem linie przez środek paznokcia po skosie, następnie rozmazujemy ją igłą malując jakby ósemki. Na pozostałych pazurkach robimy najzwyklejszy biały french. Szybkie i łatwe prawda?? 

  •  KWIATEK- i wracamy do zielonego;] Więc tak zaczynamy od namalowania białego frencha na wszystkich pazurkach. Następnie duży paznokieć malujemy bezbarwnym lakierem a gdy lakier jest jeszcze mokry malujemy jedną białą kropkę, która zostanie środkiem naszego kwiatka oraz 5 małych kropek ciemny zielonym lakierem dookoła niej. Potem znów przy pomocy igły rozmazujemy od środka białej kropki tak by powstały płatki kwiatka. Opcja dodatkowa to zrobienie na środku powstałego kwiatka kropeczki jasnozielonym lakierem oraz wykończenie wzorku jasnozielonymi kropkami od kwiatka w kierunku frencha. Opis może brzmi trochę skomplikowanie ale sam wzorek jest łatwy do wykonania. 

  •  MARYNARSKIE PASKI- zostawiłam go sobie na koniec jako powiedzmy wisienka na torcie. Absolutnie zakochałam się w tym wzorku!! Wymaga on stabilnej ręki ale jestem pewna, że każda z nas sobie poradzi. W końcu ćwiczenie czyni mistrza!! ;] Aby wykonać nasz marynarski wzorek musimy: namalować french na wszystkich paznokciach oprócz dużego palca. Na dużym palcu we frencha się nie bawimy tylko całego pokrywamy białym lakierem. Następnie gdy lakier wyschnie łapiemy granatowy/niebieski lakier i malujemy nim pionowe paski. Teraz czas na kokardki!! W miejscu gdzie chcemy je umiejscowić robimy kleksa bezbarwnym lakierem. Na naszego bezbarwnego kleksa przyklejamy cyrkonie w kształcie trójkątów tak by przypominały  kokardkę lub jeśli macie to przyklejamy cyrkonie w kształcie kokardek. Na koniec malujemy całość bezbarwnym lakierem by nasze kokardki nie "uciekły". Monia zrobiła sobie też pasujący wzorek na paznokciach u rąk. ZAKOCHAŁAM SIĘ..... ;]

 Cóż... życzę wszystkim przyjemnej zabawy!! ;]