wtorek, 12 kwietnia 2011

Zestaw podstawowy

Zauważyłam jakiś czas temu jak wiele kosmetyków  moje koleżanki noszą w swoich torebkach. Torebka od tego pęka w szwach, jest ciężka i niewygodna a i tak często nie mają (lub nie mogą znaleźć) tego czego akurat potrzebują.
Na moje spostrzeżenie zwykle reagują dość alergicznie "no bo przecież nigdy nie wiadomo co się akurat przyda". Muszę przyznać, że rozumiem to podejście ale mi zwyczajnie nie chciałoby się nosić aż tyle :D
Dlatego za namową "moich dziewczyn" postanowiłam zamieścić krótki spis tego co ja absolutnie ZAWSZE noszę w torebce czy plecaku.

Tak więc: kosmetyki noszę standardowo luzem, w małej wewnętrznej kieszonce zapinanej na zamek na tylnej ściance torebki (chyba teraz każda torebka ma taką kieszonkę;]). Jeśli akurat nie mam takowej pakuję wszystko w małą kosmetyczkę: ma lusterko (nic nie warte ale zawsze ma ;] ) i jest w zebrę- to jej największa zaleta ;]

W samej kosmetyczce trzymam 6 rzeczy:  bibułki matujące, tusz do rzęs, czarny eyeliner, błyszczyk do ust, balsam nawilżający lub ochronny oraz puder. 
  • Tusz do rzęs testuję obecnie z firmy Vollare. Nazywa się Cool Eyes Mascara Expert Lashes i jak widać na zdjęciach stara się upodobnić do Maybelline Colossal. Kupiłam go za namową koleżanki, która uznała, że jest tak dobry jak oryginał jeśli nie lepszy. Muszę przyznać, że choć podchodzę bardzo sceptycznie do podróbek, ta wyjątkowo mi przypasowała. Tusz jest lekki, nie zlepia rzęs, świetnie je podkreśla i wydłuża, nie wykrusza się i nie rozmazuje. A przy tym kosztuje ok. 8 zł. Fajna sprawa.  
Muszę przyznać, że im dłużej patrzę na te zdjęcia tym bardziej zdaję sobie sprawę jak niemal identyczne opakowania mają te tusze. W rzeczywistości tusz Vollare (ten górny) nie jest aż taki zielony a fioletowe obrączki i napisy na obu tuszach mają dokładnie ten sam odcień. Ech.. te podróbki... ;]
  • Eyeliner to absolutny mus dla mnie. Właściwie oczy podkreślone czarnym eyelinerem to mój makijaż "firmowy". Od kilku lat używam tego samego: Mon Ami firmy Paris. Jest bardzo miękka dzięki czemu nie podrażnia oka. Świetnie się rozciera. A do tego jest naprawdę czarna. Żadnych grafitów- piękna, głęboka, czarna CZERŃ ;] Niestety nie należy do bardzo trwałych. Dlatego zawsze trzeba ją mieć pod ręką :(

    • Następny w kolekcji jest balsam do ust firmy Neutrogena z serii Formuła Norweska. Jest to bezbarwny balsam o przyjemnym i delikatnym zapachu. Jest trochę twardszy niż balsamy np. z Nivea ale nadal bardzo przyjemny w użyciu. Na ustach jest niemal niewidoczny. Używam go na okrągło cały rok- zimą świetnie chroni usta a latem nawilża. 


    •  Jestem ogromną zwolenniczką błyszczyków. Bardzo rzadko używam szminek, dlatego zwykle mam przynajmniej jeden przy sobie. Ostatnio mój wybór padł na firmę My Secret. Kupiłam sobie błyszczyk do ust z kolagenem w kolorze 310 bodajże. Zaintrygował mnie właśnie ten kolor. Nie wiem czy zdjęcia oddadzą go choć trochę. Jest to taki niebieskawo srebrnawy odcień z drobinkami również w tych kolorach. Jednak nie ma obawy- na ustach wychodzi przejrzysty z chłodnym pobłyskiem. Wspaniale się prezentuje. Do tego ma niesamowity zapach- kojarzy mi się z miętą, ale w sumie nie jestem tego do końca pewna;]. Całość zamknięta w małym (9 ml) i bardzo poręcznym opakowaniu z wygodnym aplikatorem. Niestety trwałość dość mocno kuleje :( choć może ja go po prostu za szybko zjadam ;]
    • Na sam koniec zostawiłam sobie chyba najważniejszą rzecz! A mianowicie puder! Ostatnio zaprzyjaźniłam się z jednym z Oriflame'a. Seria Visions posiada w swoim asortymencie bardzo fajny puder prasowany. Zamknięty w poręcznym pudełeczku z lusterkiem oraz aplikatorem- gąbeczką, dostępny w dwóch wariantach kolorystycznych- jaśniejszym Light Now oraz ciemniejszym Instant Latte. W zestawie jest także aplikator- tak więc nie ma problemu z nałożeniem ;]. Mimo, że byłam do niego dość sceptycznie nastawiona szybko przekonałam się o zaletach produktu. Przede wszystkim puder jest lekki, nakłada na skórę cienką warstwę matującą a nie tapetę grubości centymetra. Tak wiem, że wszystko zależy od nałożenia- ale on po prostu jest bardzo wygodny i ciężko go źle nałożyć ;]. Szkoda tylko, że ma tylko dwa odcienie, ale ponieważ nie są bardzo kryjące myślę, że można je do siebie dopasować. 

    No i to by było na tyle, jeśli chodzi o mój absolutny "must have" zawsze przy sobie. Oczywiście zdarza mi się nosić szminkę, czy cień do powiek ale te produkty opisane wyżej są ze mną codziennie i wszędzie. Jak widzicie nie ma tego znów aż tak dużo- moja torebka się od nich nie urwie ;] Może więc warto przejrzeć zawartość swojej torby i odciążyć ją z niepotrzebnych przedmiotów? ;]

    Miłych porządków!! :D

    1 komentarz:

    1. Jak zwykle duzo przydatnych wiadomosci, taka maxi sciaga makijazu :)

      OdpowiedzUsuń